Le son d'une voix - François-Bernard Mâche
Brzmienie głosu jest bogatsze i prawdziwsze od tego, co ten głos mówi. W tym przypadku jest to głos Paula Éluarda z Poezji przerwanej II, który podkradłem z wiersza, by spróbować skłonić go do muzycznego wyznania – odtąd nie jest już jego, lecz moje. Podobnie jak uczyniłem to w 1959 roku z Safoną (Safous mélé), a w 1962 roku – z Jorgosem Seferisem (La peau du silence), jako wzór obrałem tekst mówiony, którego czysto brzmieniowe jakości – abstrahując zatem od znaczenia samych słów – posłużyły za pretekst do swoiście wiernej transkrypcji instrumentalnej. Sonogramy pomogły mi w analizie najsubtelniejszych artykulacji. Jestem przekonany, że muzyka jest czymś więcej niż językiem, i pragnę w mojej twórczości przełamać stare jak świat pojęcie „języka muzycznego”, oparte na nazbyt humanistycznym podejściu do sztuki dźwiękowej. Dlatego dokonałem w tym utworze całkowitej anamorfozy tekstu i dosłownie „umuzyczniłem” go, tak iż nie pozostało w nim nic – w warsztatowym znaczeniu tego słowa – poetyckiego.
Le son d’une voix, wykonany po raz pierwszy w Warszawie w 1964 roku przez Konstantina Simonovicia, jest krótkim esejem, obrazującym moje poszukiwania twórcze, oparte na przeświadczeniu, że głęboki sens muzyki zasadza się na wyrażaniu całej rzeczywistości dźwiękowej. W tej optyce najpiękniejszy język ludzki – jak ten używany przez Éluarda – zajmuje po prostu miejsce obok innych odgłosów przyrody.
Utwór opublikowało wydawnictwo Durand. Czas trwania: ok. 8 minut.
François-Bernard Mâche