Key Jane - Michael Beil Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień

przejdź do treści

Moje kompozycje powstałe przed Key Jane stawały się coraz bardziej radykalne, jeśli chodzi o oddzielenie dźwięku, jego produkcji i ruchu generującego dźwięk. W procesie tym ruchy wykonywane przez muzyków w czasie gry stawały się materiałem kompozycyjnym, a produkcja dźwięku była oddzielona od samego dźwięku i rekombinowana. Taka technika kompozytorska odzwierciedlała w moim rozumieniu proces rosnącej wirtualizacji działań i „awataryzacji” ludzi, z jakim mamy do czynienia od dekad. Zaczęło się od okazjonalnego stosowania playbacku z taśmy na koncertach i w telewizji, a dziś jest to powszechne zjawisko w internecie i mediach społecznościowych. Czasowe i przestrzenne rozdzielenie osobowości i wyglądu, działania i percepcji, w poprzednim stuleciu niepokoiło nas. Jakiż to był skandal, gdy wyszło na jaw, że Milli Vanilli nie śpiewali osobiście, a nawet w ogóle nie śpiewali! Dzisiaj fejk stał się normą. Coraz częściej widzimy ludzi i przedmioty najpierw estetyzowane w sieci, a potem – niekiedy – na zewnątrz. Młodzi ludzie doświadczają dziś wielu rzeczy najpierw w internecie i filmach, a późniejsze spotkanie w rzeczywistości często wydaje im się sztuczne. Dawna „rzeczywistość” wydaje się dziwna i niepokojąca. Naturalnie już wcześniej podnoszono wątpliwości co do autentyzmu tak zwanej rzeczywistości, ale teraz możemy się wyluzować i założyć, że większość tego, co doświadczamy, i tak nie jest rzeczywiste. 

Gdy tworzyłem „spektakl koncertowy” w obrębie mojej kompozycji, było zatem naturalne, by pójść krok dalej i całkowicie usunąć instrumenty ze sceny. W Key Jane pianistka występuje więc bez fortepianu. Poza tym wszystko jest rzeczywiste, poza faktem, iż pianista jest zwielokrotniony, niemal „zawataryzowany”. Można zapomnieć, który z nich jest „rzeczywisty”. Przed prawykonaniem Key Jane w 2017 roku obawiałem się, czy utwór nie przytłoczy słuchaczy albo wręcz ich – bądź pianisty – nie sprowokuje. Ale w końcu to wszystko jest fejk. Omawiałem tymczasem palcowanie i wyrazy twarzy z wieloma pianistami. Rzadko który utwór spotkał się tak powszechnie pozytywnym przyjęciem jak Key Jane. Można powiedzieć, że muzyka współczesna wkroczyła w XXI wiek. Niech żyje Awatar, który nas chroni i pomaga nam, choć także dezorientuje i inspiruje. 

(Key Jane to żeńska forma kompozycji Key Jack. Sample głosów męskich dla śpiewającego fortepianu zostały zastąpione kobiecymi). 

Michael Beil